Węgiel, jego ceny i wpływ na zwiększony popyt na tego typu surowiec
Ostatnie wydarzenia nie tylko na rynku polskim, ale również światowym sprawiły, że węgiel stał się niezwykle pożądanym surowcem. Czego to jest wynik? Wpływ na to mają przede wszystkim szybujące w górę bez opamiętania ceny gazu. Nie zniechęca również to, że drożeją prawa do emisji CO2. Dlaczego? Sytuacja jest dość prosta. Nawet podwyżki dotyczące emisji, nie wpływają na cenę węgla tak, aby był mniej opłacalny od gazu. A dlaczego tak się dzieje? Między innymi dlatego, że węgiel stał się dużo ekonomiczniejszym rozwiązaniem dla Polaków. Taki bum sprawił, że nasze zasoby zalegające na hałdach skurczyły się od ubiegłego roku nawet o połowę.
Ceny węgla czterokrotnie mniejsze niż gazu
Pomimo że ceny paliwa stałego wahają się od 500 zł do 1500 zł za tonę, to cena za megawatogodzinę gazu plasuje się na poziomie 460 zł. Co to oznacza? Mianowicie to, że jest około czterokrotnie wyższa niż węgla. Jak wygląda wyznacznik rynkowy z portów Amsterdamu, Rotterdamu, Antwerpii (ARA) dotyczący ceny paliwa stałego? Wynosi on 225 dolarów. Taka sytuacja przełożyła się znacząco na zwiększenie popytu właśnie na węgiel. To pokazuje nam, jak ważne jest zatem, by posiadać u siebie jak największe jego rezerwy i własne źródła, z których będzie możliwe jego pozyskiwanie. Co więcej, węgiel pochodzący w dużej mierze od Polskiej Grupy Górniczej nagle stał się wyjątkowo konkurencyjnym, a jednocześnie rozchwytywanym paliwem stałym. Nie tylko dla krajowych elektrowni, ale również i elektrociepłowni.
Niekorzystny rachunek wynikający z importu węgla z zagranicy
Nasze zasoby węgla się kurczą w szybkim tempie. A my, pomimo że znajdujemy się w centrum wydobycia węgla w Europie, wolimy go importować niż eksportować. Co niestety przekłada się negatywnie na naszą gospodarkę. Według danych pochodzących z GUS w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy bieżącego roku sprzedaliśmy za granicę 3,6 mln ton, co dało nam zaledwie 1,5 mld złotych. Importując węgiel z zagranicy w ilości 7,4 mln ton, wydaliśmy na niego aż 2,5 mld zł. Większość sprowadzanego do nas węgla pochodzi z kopalń zlokalizowanych w Rosji i Austrii. Warto jednak zaznaczyć, że w przypadku węgla pochodzącego z Australii to mowa jest o węglu koksowym. My z kolei sprzedajemy najwięcej węgla do Czech. I z roku na rok kupują go coraz więcej. W roku 2019 kupili 0,8 mln ton, a w roku 2020 już 0,82 mln ton. Jak można zauważyć, jest to zdecydowanie pejoratywne dla nas zestawienie kosztów i przychodów, co jak już wspomnieliśmy wpływa niekorzystanie na naszą całą gospodarkę.